Centrum wiedzy

Serce kobiety

Kojarzy się z miłością i macierzyństwem. Najpierw oddajemy je mężczyźnie, potem dzieciom. O własnym nie myślimy, przekonane, że serce ma tylko ten, kto je daje. Nie zauważamy, kiedy zaczyna bić nierówno, choruje, ma coraz więcej blizn. Tymczasem w Polsce każdego dnia z powodu niewydolności układu sercowo-naczyniowego umiera 250 kobiet (rocznie 91 tysięcy). Połowy z tych zgonów można by uniknąć. Ale co robić, aby w walce o serce kobiety nie spóźnić się?

Słabnący puls życia

Serce jest siłą napędową układu krążenia, a tym samym całego organizmu, najważniejszym ludzkim narządem. Zaczyna bić na parę miesięcy przed urodzeniem i nie przestaje do śmierci. W ciągu minuty przepompowuje całą krew krążącą w plątaninie żył i naczyń naszego ciała. Przez całe życie zdąży wykonać średnio trzy miliardy uderzeń. Usytuowane prawie dokładnie pośrodku klatki piersiowej, pomiędzy płucami a mostkiem, ma powierzchnię gładką i lśniącą. Wielkością odpowiada zaciśniętej pięści swego właściciela. Serce mężczyzny waży około 300 g, mniejsze kobiece ma tylko 200 g. Anatomia serca kobiety (podobnie jak nerek, żołądka, śledziony) nie różni się od męskiej pompy życia. Można je przeszczepić osobie płci odmiennej.

Jednak kobiece szybciej bije w spoczynku. Operujący je chirurg ma do czynienia z organem o cieńszych ścianach, węższych naczyniach krwionośnych, ale często z większymi niż u mężczyzny zmianami miażdżycowymi. Dlatego część lekarzy przyznaje, że gdy na stole operacyjnym leży dama, odczuwa większy niepokój. Operowane kobiece serce częściej reaguje w sposób nieprzewidywalny, nigdy nie wiadomo, czym zaskoczy. Rozpoznanie choroby wieńcowej u pań też jest bardziej skomplikowane. Wyniki badań EKG, zwłaszcza wysiłkowych, nie są jednoznaczne. Kobiece naczynia silniej reagują na stres związany z wysiłkiem (bardziej się kurczą utrudniając przepływ krwi). Częściej więc wynik badania wskazuje na niewydolność tętnic wieńcowych, choć obecne w nich zmiany miażdżycowe nie są takie duże.

Trudniej też trafić kobiecie z zawałem serca do szpitala w ciągu pierwszych godzin, kiedy najłatwiej wygrać z zagrożeniem, wdrażając leczenie zapobiegające dalszemu niszczeniu mięśnia sercowego. Po prostu jej zawał ma często nietypowy przebieg i niełatwo go rozpoznać. Objawia się np. bólem karku, dolegliwościami żołądkowymi połączonymi z odbijaniem, nudnościami, wymiotami. Chora jest blada, zmęczona, ale uczucie duszności może wystąpić bez (charakterystycznego przy męskim zawale) silnego, nieustępującego bólu za mostkiem i gniotącego ucisku w klatce piersiowej. Typowy ból wieńcowy ma tylko 50% pacjentek.

Tarcza z hormonów

U kobiet w okresie prawidłowej czynności jajników estrogeny i progesteron roztaczają ochronny parasol nad naczyniami serca. Powodują, że panie w porównaniu z mężczyznami mają:

  • niższy poziom całkowitego cholesterolu we krwi, a także więcej jego ochronnej frakcji HDL
  • mniejszą skłonność do powstawania zakrzepów w naczyniach, gdyż hormony zabezpieczają zwiększone uwalnianie substancji rozszerzających tętnice, co opóźnia rozwój miażdżycy.

Jednak wygaśnięcie funkcji jajników w okresie menopauzy sprawia, że hormony nie pełnią już roli tarczy ochronnej. Starzejące się jajniki przestają najpierw produkować progesteron, potem estrogeny. Ich deficyt odbija się na całym organizmie kobiety. Najszybciej jednak daje o sobie znać niewydolność układu sercowo-naczyniowego, prowadząca do choroby niedokrwiennej serca i zawału. Te dolegliwości to zabójcy kobiet. Umierają z ich powodu dziesięciokrotnie częściej niż na raka piersi.

Statystyki bez serca

Każdy dodatkowy kilogram oznacza dla serca wzmożoną pracę. U osób otyłych częściej występuje jego otłuszczenie, prowadzące do niewydolności. Jednak aż 60% kobiet w okresie przekwitania jest za tęgich. Rozwija się u nich otyłość brzuszna, typu jabłko, której sprzyja spadek estrogenów. Sprawia on, że w większym stopniu są wydzielane męskie hormony, androgeny, sprzyjające nadwadze. Kobiety z tego typu otyłością mają rozepchniętą ponad normę talię (prawidłowy jej obwód nie powinien przekraczać 88 cm, a obecne trendy obniżają go nawet do 80). Tłuszcz nagromadzony w brzuchu to tykająca bomba, której wybuch oznacza udar mózgu, zawał, niewydolność wieńcową. Przyczynia się też do powstania nadciśnienia tętniczego. Nadciśnienie lekarze określają jako cichego zabójcę, bo podstępnie niszczy naczynia krwionośne. Zanim odczujemy dyskomfort, ściany naczyń są już mocno zużyte falą krwi napierającą na nie z siłą wodospadu. Choroba nadciśnieniowa występuje u 30% dorosłych Polaków. Początkowo z podobną częstością u kobiet i mężczyzn. Po 60. roku życia częściej atakuje panie, z których aż 65% nie wie, że cierpi z jej powodu, a tylko 16% leczy ją prawidłowo. Polki nie mierzą ciśnienia, choć to najprostsze badanie, jakie wymyśliła medycyna. Możemy zawsze poprosić o jego wykonanie podczas wizyty u lekarza lub zaopatrzyć się w ciśnieniomierz (nowoczesne elektroniczne są łatwe w obsłudze) i samodzielnie dokonywać pomiarów. Zalecane wartości to 120/80 mmHg, za nadciśnienie tętnicze uznano 140/90 mmHg. U kobiet starszych nadciśnieniu sprzyja otyłość i nadużywanie leków, np. hamujących łaknienie, przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Czynnikiem ryzyka u młodych kobiet są tabletki antykoncepcyjne. Dla wszystkich zgubne jest palenie papierosów odpowiedzialne za 20% zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych. Dym tytoniowy zawiera m.in. nikotynę, działającą na układ nerwowy. Zwiększa ona produkcję adrenaliny, przyspiesza czynność serca, jednocześnie zawężając naczynia krwionośne. W konsekwencji powoduje niedokrwienie mięśnia sercowego i zaburzenie jego rytmu. Substancje zawarte w dymie mogą też prowadzić do zakrzepów, często kończących się zawałem. Oprócz tych zagrożeń, wypalenie jednego papierosa podnosi ciśnienie krwi o 5–10 mmHg na około 30 minut. Skutki u osoby palącej paczkę dziennie łatwo obliczyć.

Jedz, co ci serce dyktuje

Z badań zrealizowanych na zlecenie Instytutu Flory, w lutym br., wynika, że aż 80% Polaków nie wiąże podwyższonego poziomu cholesterolu z chorobami układu sercowo-naczyniowego, a 35% nigdy go nie oznaczało. Tymczasem ten związek tłuszczowy, produkowany głównie w wątrobie, a następnie uwalniany do krwi ma ogromny wpływ na powstawanie miażdżycy, prowadzącej do zawału serca. To złogi jego złej frakcji (LDL) odkładają się w ścianach tętnic, zwężając ich światło. Do wzrostu jego stężenia przyczynia się zła dieta. Polacy jedzą zdecydowanie za mało ryb morskich, zawierających bardzo zdrowe wielonienasycone kwasy omega-3, które redukują cholesterol i poprawiają przepływ krwi przez naczynia. Nie używają też oliwy z oliwek. Jedna łyżka pokrywa 20% dziennego zapotrzebowania na witaminę E, opóźnia proces starzenia, zmniejsza ryzyko miażdżycy, zapobiega powstawaniu skrzepów i zlepianiu płytek krwi. Zbyt rzadko zastępują tłuszcze zwierzęce (masło, smalec) olejami roślinnymi i margarynami miękkimi, szczególnie tymi wzbogaconymi o stanole (lipidy roślinne). Hamują one (przy określonym stężeniu) wchłanianie złej frakcji cholesterolu z jelita cienkiego do krwi, przez co obniżają ryzyko zawałów. Badania dowodzą, że posiłki zawierające stanole, w ciągu trzech tygodni mogą obniżyć poziom LDL nawet do 10–15%. Taka redukcja zmniejsza ryzyko zawału o 50% u czterdziestolatków i o 30% w gronie pięćdziesięciolatków.

Serce w ciąży

W ciągu tych dziewięciu miesięcy pracuje ono bardzo ciężko. Podczas pierwszego trymestru ciąży częstość uderzeń serca wzrasta do 105–119 razy na minutę (normalnie 70). Pod koniec 30. tygodnia objętość krążącej krwi, którą serce musi przepompowywać, jest o 40% większa niż przed poczęciem dziecka. Rzut minutowy (objętość krwi wyrzucana przez komorę do aorty podczas minuty) wzrasta o 45%. Serce kobiety pompuje 6 litrów krwi na 60 sekund. Jego pracę utrudniają zmiany ilości krwi powracającej do prawego przedsionka, spowodowane uciskiem przez ciężarną macicę na naczynia żylne miednicy i jamy brzusznej. Sam poród też jest trudny dla serca, gdyż każdy skurcz macicy, wyciskając krew z jej mięśnia, zmusza je do zwiększonej pracy. Utrata krwi podczas narodzin niemowlaka (nagłe zmniejszenie jej powrotu do serca) to znów konieczność szybkiej adaptacji naszej pompy życia, która umożliwia bezawaryjne funkcjonowanie organizmu. Co prawda, serce kobiety jest tak skonstruowane, że radzi sobie z tymi zadaniami, czasami jednak nie może im sprostać. U niektórych młodych mam w ostatnich miesiącach ciąży lub w ciągu pierwszych sześciu miesięcy po narodzinach dziecka rozwija się niewydolność serca, zwana kardiomiopatią ciężarnych. Ma ona ciężki przebieg – w około 50% przypadków kończy się śmiercią. Na szczęście zdarza się to rzadko.